MAMĄ BYĆ

Dzień dobry!

Wita Was 22-letnia kobieta, a już żona i matka 5miesięcznej Marysi.
Długo szukałam sposobu na siebie. Leżąc z telefonem w ręku, gdy Mała usnęła obok mnie wpadłam na pomysł. Będę pisała bloga! Tak! Będę robiła coś pozyteczniejszego wgapiona w ekran, a to przy okazji, może być ciekawa alternatywa pamiętnika młodej mamy. 
A więc jestem!

Cały czas odnajduje się w nowej roli. Pojawienie się dziecka buduje we mnie nową osobowość. Jestem pomiędzy tym kim byłam przed pojawieniem się dziecka, wyobrażeniem jaką matką dla mojego dziecka chce być, a tym kim faktycznie się stałam. 
Czy można przygotować się do roli matki w 9 miesięcy? Ja próbowałam. Mój telefon wrzał od ilości ebooków na temat macierzyństwa. Moje przygotowanie w każdym aspekcie było na skromne 5+, ale niestety teoria okazała sie tu zaledwie namiastką tego, czego oczekiwała ode mnie rola matki. Jakież było moje zdziwienie, że półmetrowa istota decydowała o tym kiedy jem, śpię, odpoczywam i czy w ogóle będę miała dziś na to czas. Z wyimaginowanej idealnej matki i żony, która zrodziła się w mojej głowie, widząc dwie kreski na teście ciążowym, po przemeczoną, rozemocjonowaną osobę przez pierwsze tygodnie macierzyństwa. 

Wyobrażałam sobie, że będę wstawała wcześnie, karmiła dziecko, a zaraz potem gnała do kuchni przygotowywac pyszne śniadanko mężowi do pracy, po powrocie męża będzie czekał na Niego gorący obiadek i ja uśmiechnięta od ucha do ucha, pytająca jak minął dzień w pracy. 
Ekhem.. rzeczywistość?
Budzę się w nocy i tule wyimaginowane dziecko:
-Madzia, co Ty robisz?
-Cii.. Marysia nie chce usnąć (kołysze w rękach powietrze)
-Ale Marysia jest w swoim łóżeczku, śpij prosze dalej.

Tak, przez pierwsze tygodnie zdarzały się momenty, że nie odroznialam jawy od snu. 
Gdyby mąż nie przejął moich obowiązków w domu nie byłoby ciepłego obiadu, porządku i choć namiastki starych rytuałów. 

A więc nie udało mi się sprostać byciu taką matką jaka sobie wymarzyłam. I wiecie co? Nie jest mi przykro z tego powodu. Nie byłam świadoma, że dziecko absorbuje moj czas, jak i całą mnie w 110%. Popełniam wiele błędów, na których się uczę, wiele razy płakałam i miałam wyrzuty sumienia, gdy ktoś choć zwrócił mi na coś uwagę. A teraz? A teraz jestem z siebie dumna! Bo widzę uśmiech na twarzy mojego dziecka i wiem, że jestem dobra mamą. Nie idealną, ale dobrą. Pełną cierpliwości i czułości...

Pozdrawiam Was ciepło! ❤️

P.S.: zapraszam na naszego Instagrama: instagram.com/xhappymum

Komentarze